Część I
7:36
Obudziły
mnie oślepiające promienie słońca. Mimo półprzymkniętych powiek widziałam
całkiem dokładnie. Na mahoniowym krześle leżała moja sukienka, ta czarna z
baskinką. W słońcu błyszczała klamerka męskiego, skórzanego paska. Z poręczy
łóżka zwisała jasna koszula, na podłodze nieopodal spodnie z miękkiego
materiału. Jeden but na obcasie został malowniczo rzucony na sofę, wraz z
czarną pończoszką. Drugiego buta i drugiej pończoszki nie było widać. Powoli
uniosłam się na łokciach. Poczułam coś dziwnego na ręce. No tak, przecież jak
ostatnia idiotka podcięłam żyły. Opadłam z powrotem na poduszki. Co tu się w
ogóle wydarzyło? W głowie mi szumiało jak diabli. Jak przez mgłę pamiętałam
tamtą noc. Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś
równy oddech. Rzuciłam okiem na miejsce obok mnie i zamarłam. Na poduszce, z
jedną ręką pod nią leżała jedna z najprzystojniejszych głów, jakie widziałam.
Głowa miała gęste, ciemne włosy, lekko rozchylone usta i zaciśnięte powieki.
Spojrzałam niżej. Poza głową zachwyciła mnie ładnie wyrzeźbiona, ale nie
przesadnie, klatka piersiowa. Dalsze widoki przysłaniało mi śnieżnobiałe
prześcieradło. Skądś go kojarzyłam. Anioł? Nie… Olśniło mnie. Po chwili
zerwałam się z łóżka, łapiąc za skraj prześcieradła. Pociągnęłam mocno,
dostarczając sobie na chwilę przyjemnych widoków, lecz obudziłam przez to
właściciela ładnej głowy. Owinąwszy się skromnie prześcieradłem złapałam za
pustą butelkę, która w razie czego mogłaby posłużyć za niezłą broń.
- Ty.. jak…
skąd.. co ja tu robię, do cholery?!
Mój
przystojny napastnik jedynie zaśmiał się, wciąż zaspany. Ścisnęłam mocniej szyjkę
butelki. W takich momentach ludzie robią głupie rzeczy. W moim przypadku głupią
rzeczą było rzucenie się na przystojniaka, próbując mym wątłym ciałem cokolwiek
zadziałać. I chodzi mi tu o samoobronę. W końcu, odsunięta od siebie i
uspokojona zostałam posadzona na łóżku z lampką wina w dłoni. Rzuciłam pytające
spojrzenie mężczyźnie przede mną.
-
Wytłumaczysz mi cokolwiek?
Ciemnowłosy
uśmiechnął się szaleńczo, tak, że zadrżałam.
- Witamy w
piekle, pani Adler.
Robi się coraz bardziej intrygująco :) Ale się trochę pogubiłam, czy ona umarła i co to za facet i gdzie ona wylądowała?! Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zdradzę tylko jedno słowo - miss. Ciąg dalszy nastąpi :D
OdpowiedzUsuń